Przejdź do treści

MYŚLI BIEGOWE odc. 2

Myśli biegowe

Na początku miało być mądrości, ale przecież nie każda myśl biegowa jest mądra..

Czasami taka myśl w pierwszej chwili wydaje nam się zbyt szalona. Inną myśl postrzegamy jaką mądrą dopiero po pewnym czasie. A niektóre myśli są zupełnie niemądre…

Swoją drogą ciekawa jestem, czy Wy też tak macie?

Przechodząc do sedna…

Na swojej drodze spotykamy różnych ludzi…

Podczas przedwczorajszego treningu spotkałam na swojej drodze starszego mężczyznę, który powiedział

 „To i tak nic nie da”

Ja na to. „Da, da”

Lecz po chwili kłąb myśli pojawił się w mojej głowie. Co właściwie ten człowiek miał na myśli? Czy to, że moje treningi nic nie dadzą? Czy może, że to się nie uda? A właściwie to co ma to dać bądź nie dać.

Tego dnia miałam swój najlepszy czas (6 km w 56 minut). Tak wiem dla jednych wyda się to dużo, a dla innych mało [Ja regularnie biegam od października i dla mnie to dużo].

I pewnie w tym momencie pomyślicie, że ta osoba „pojechała” mi po ambicji. Prawda jest inna..

Uczestniczę w wyzwaniu biegowym FKN i do spełnienia założeń wyzwania pozostało mi 650 m i rozbolał mnie brzuch. Co oznaczyło nic innego, jak koniec treningu i potrzebę pilnego powrotu do domu. Wiecie jak to jest… (a może nie wiecie). Dajcie znać w komentarzu.

ŻYCIE CZASAMI POKAZUJE, ŻE STAĆ NAS NA JESZCZE LEPSZE WYNIKI 😊

Ale także..

NIE ZAWSZE JEST TAK, JAK SOBIE ZAKŁADALIŚMY,

Bo zakładałam sobie, że dziś zrobię 7 km jednym ciągiem w 65 minut.

Dziś znów byłam na treningu. Ta sama godzina. Te same założenia. Ta sama trasa. Tylko inny człowiek.

Tym razem spotkałam innego starszego człowieka, który przechodząc przez ulicę z torbą zakupów, powiedział:

„Szybciej, szybciej….”

Ja odpowiedziałam „Nie mogę szybciej”

W sumie było to prawdą, bo robiłam trening interwałowy i byłam po fazie szybszej. Ale w głowie pojawiły się myśli. Czy na pewno nie mogę szybciej? Czy nie mam wymówek w głowie?

I tak sobie pomyślałam, że…

Na swojej drodze często spotykamy różnych ludzi. Niektórzy są nam bardziej przychylni, inni może trochę mniej. Pewne jest jedno, że nasze działania oceniają przez pryzmat swoich doświadczeń i celów. Ważne jest byśmy my znali swój cel. Co więcej czasami tacy ludzie są dla nas pewnymi drogowskazami lub przystankami….

Jak myślicie ma to sens??

PS. Publikacja tego rodzaju treści to dla mnie poszerzenie strefy komfortu. Stąd też mam prośbę, jeśli znacie kogoś komu ta treść się przyda to udostępnijcie lub dajcie znać poprzez reakcję lub komentarz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *